Poniższy tekst pochodzi z pracy zbiorowej "I wojna światowa w Karpatach" wydanej przez SKPB. Ponieważ została ona wydana w latach 80-tych w kilku miejscach pozwoliłem sobie zamieścić odnośniki, które na dole strony ukazują aktualny stan rzeczy. Przypisy w tekście pochodzą od autora, zdjęcia w treści zamieściłem ja.

Tadeusz A. Olszański

Austriackie represje w Galicji i obóz w Thalerhofie

W przededniu I wojny światowej w granicach monarchii Austro- węgierskiej żyło ok.5 mln Ukraińców, w większości (ok. 3 mln ) w Galicji Wschodniej, a także na Bukowinie, Zakarpaciu w południowo-wschodnich powiatach Galicji Zachodniej (czyli na Łemkowszczyźnie) oraz w Chorwacji i Bośni. Lud ukraiński w tym czasie zdobywał dopiero własną świadomość narodową i obok orientacji ukraińskiej, głoszącej odrębność i jedność narodu ukraińskiego i przeciwstawiającej go zarówno Polakom jak i Rosjanom, istniała też, choć już tracąca na znaczeniu orientacja wszechruska. Zaprzeczała ona istnieniu narodu ukraińskiego, głosząc, że Małorusini1) są po prostu odłamem narodu rosyjskiego. Orientacja ta, zwana czasem staroruską, a przez Austriaków pogardliwie moskalofilstwem była skrycie popierana przez Rosję, zdecydowanie natomiast zwalczana przez władze austriackie i węgierskie, które widziały w niej zagrożenie na wypadek wojny z Rosją. Dodajmy tu, że galicyjscy Polacy popierali orientację wszechruską jako przeciwwagę dla rodzącego się patriotyzmu ukraińskiego, ułatwiając tym samym władzom austriackim skierowanie tego ostatniego przeciw Polakom.

W początkach drugiego dziesięciolecia XX wieku orientacja wszechruska była szczególnie silna na Łemkowszczyźnie i w środkowej części Bojkowszczyzny, a także na Zakarpaciu, natomiast w  samej Galicji Wschodniej coraz wyraźniej zwyciężała orientacja ukraińska. Wobec zaostrzającej się sytuacji międzynarodowej władze austriackie rozpoczęły co najmniej od jesieni 1913 r. sporządzanie list osób podejrzanych o sprzyjanie orientacji wszechruskiej, przewidzianych do aresztowania w razie wybuchu wojny. Aresztowania te rozpoczęły się niezwłocznie po ogłoszeniu mobilizacji i objęły przede wszystkim duchownych, nauczycieli i działaczy chłopskich, niejednokrotnie jednak aresztowano całe rodziny od małych dzieci do zgrzybiałych starców. W krótkim czasie aresztowano ok. 10.000 ludzi, w tym w samym Lwowie ok. 2000.  Zwraca uwagę fakt, że wśród aresztowanych znajdowali się niekiedy stronnicy orientacji ukraińskiej, Polacy, a nawet Żydzi - świadczy to o tym, że w wielu wypadkach podstawą aresztowania był donos, nad prawdopodobieństwem którego nikt się nie zastanawiał, a który często służył np. załatwianiu porachunków sąsiedzkich. Trudno zresztą dziwić się licznym donosom, skoro za wskazanie "moskalofili" oferowano wysokie nagrody. Polacy, dotychczas przychylni tej orientacji teraz ujrzeli w  jej stronnikach sojuszników Rosji i przyklaskiwali represjom, a także denuncjowali znanych sobie działaczy, zwłaszcza w miastach. Na wsi natomiast rej wodzili w tej dziedzinie działacze ukraińscy, pogardliwie zwani mazepińcami 2)  oraz Żydzi panicznie bojący się Rosjan, czemu trudno się dziwić - od czarnosecinnych pogromów nie upłynęło jeszcze 10 lat. Dodajmy, że  ucieczka do Rosji Dudykewycza i innych przywódców orientacji wszechruskiej niezwłocznie po zamachu w Sarajewie uprawdopodobniła oskarżenia o zdradę stanu i bardzo pogorszyła sytuację stronników tej orientacji.

Jednocześnie sądy polowe ferowały bez umiarkowania wyroki śmierci niezwłocznie wykonywane. Przypuszczalnie w pierwszych miesiącach wojny w Galicji Wschodniej i na Bukowinie rozstrzelano lub powieszono ok. 1000 osób cywilnych, w większości zapewne niewinnych. Do szczególnie drastycznych wypadków należy rozstrzelanie 6 września 1914 r. w Gorlicach o. Maksyma Sandowycza 3) . Sandowycz, prawosławny duchowny z Grabia 4)  był jeszcze przed wybuchem wojny oskarżony o działalność antypaństwową.

Św. Maksym Sandowycz - zdjęcie nagrobne (fot. P. Antoniak) w: "Beskid Niski - przewodnik prawdziwego turysty ""Rewasz" 1999.

 Aresztowany ponownie na początku sierpnia 1914 r. został publicznie rozstrzelany przed więzieniem gorlickim bez żadnego wyroku, jak się zdaje na telefoniczne polecenie z Krakowa lub z inicjatywy oficera żandarmerii nazwiskiem Dietrich. Starannie utrzymany grób o. Maksyma znajduje się na cmentarzu w Zdyni.

Grób Św. Maksyma Sandowycza na cmentarzu w Zdyni (fot. P. Antoniak) w: "Beskid Niski - przewodnik prawdziwego turysty "Rewasz" 1999.

Odrębnym rozdziałem były "dzikie" represje, stosowane przez dowódców wojskowych, czy też zwykłe masakry. Wymieńmy tu zamordowanie przez Węgrów 30 osób w Kuźminie, powieszenie w Turce przeszło 705), wreszcie zmasakrowanie przez żołnierzy węgierskich i tłum na ulicach Przemyśla konwoju aresztantów. W masakrze tej 15 sierpnia 1914 z  46 więźniów ocalały tylko dwie osoby - a wśród ofiar znalazła się siedemnastoletnia Maria Mochnacka, córka duchownego z Wojtkowej. Pełnej listy takich wydarzeń nie da się dziś odtworzyć.

Szybka ofensywa rosyjska uwolniła ok. 2000 aresztantów, większość jednak władze austriackie wywiozły w głąb kraju i rozmieściły w obozach, a częściowo- w więzieniach. Wycofujące się na Węgry wojska uprowadziły znaczną ilość ludności cywilnej, a wielu mieszkańców Galicji z własnej woli wybrało ucieczkę przed Rosjanami - dla tych uchodźców także tworzono obozy, nie mające jednak charakteru karnego. Dla porządku dodajmy ,te internowania (tak nazwano uwięzienie ze względu na potencjalne zagrożenie dla państwa ) objęły takie poddanych rosyjskich i serbskich, którzy znaleźli się na terenie Austro-Węgier oraz "nieprawomyślnych" mieszkańców Chorwacji, Bośni i Hercegowiny, a później - także Dalmacji i Siedmiogrodu6).

W miarę postępów wiosennej ofensywy austro - niemieckiej postępowała nowa fala represji- aresztowań, egzekucji i masakr (m.in.Węgrzy zmasakrowali latem 1915 r. mieszkańców Wańkowej, przy czym nasilenie tych represji było - jak się zdaje - wprost proporcjonalne do czasu okupacji rosyjskiej danego terenu. Wtedy to wg wszelkiego prawdopodobieństwa wydano instrukcję o zwalczaniu ruchu wszechruskiego, mającą ułatwić nie znającym stosunków w Galicji oficerom odróżnianie "moskalofili" od zwolenników ukraińskiego ruchu narodowego7). O dotkliwości represji, relacjonowanych zresztą przez prasę galicyjską świadczy fakt, że jesienią 1915r. chłopi z okolic Dukli i Żmigrodu szukali schronienia we Lwowie- zapewne nie jedyny to przypadek tego rodzaju. Szczególną brutalnością wyróżniały się tak w 1914, jak i 1915 r. wojska węgierskie, nienawidzące wszystkiego, co ruskie czy rosyjskie -  Węgrzy pamiętali bowiem wojnę 1849 r. kiedy to rosyjski korpus interwencyjny złamał węgierski ruch niepodległościowy.

Wywożenie internowanych rozpoczęto już w sierpniu 1914 r., a pierwszy transport dotarł do Thalerhofu 4 września. Droga transportów trwała od 4 do 6 dni, niejednokrotnie przez cały czas bez cie­płej strawy, wyłącznie o własnych zapasach, w upałach późnego lata. Internowanych rozmieszczano w wagonach towarowych po 20-30 osób, mieli oni ze sobą niewielkie bagaże. Zdarzało się jednak - zapewne w pośpiechu ewakuacji pod bezpośrednim naciskiem frontu - ładowanie do wagonów i po 100 osób, a w czasie transportu z miejsc aresztowania - zazwyczaj pieszo - skuwanie łańcuchami od 6 do 20 osób ze sobą. Na terenie Galicji i Węgier transporty spotykały się z objawami wrogości, a nawet szykanami, Czesi natomiast, nastrojeni pansłowiańsko witali je wręcz owacyjnie.

Zanim przejdziemy do opisu dwu głównych obozów dla internowanych; Thalerhofu i Terezina, konieczna jest pewna dygresja. Opisane warunki  transportów wydają się na tle doświadczeń, jakie przyniosła II wojna światowa raczej umiarkowanymi. Jak zobaczymy, również warunki w austriackich obozach koncentracyjnych były sielanką w porównaniu nawet z tak "cywilizowanymi" obozami hitlerowskimi jak Dachau czy Buchenwald. Musimy jednak pamiętać, że w Europie przed rokiem 1914 nie było podobnych instytucji. Wprawdzie pierwsze obozy koncentracyjne powstały ok. 1900r. ,założone przez Anglików podczas wojen burskich, ale mało kto o tym słyszał, a poza tym - bądź co bądź nie była to Europa. Ówczesna Europa bowiem trwająca od pół wieku w pokoju była przekonana o swym wysokim rozwoju kulturalnym i moralnym, o ustanowieniu raz na zawsze praworządności, bezpieczeństwa i stabilizacji. I oto w takim właśnie  praworządnym państwie (bez ironii - Austro-Węgry przy wszystkich swych wadach były jednym z najbardziej praworządnych i demokratycznych państw europejskich ) zaczęto nagle więzić ludzi bez wyroku sądowego, wieszać i rozstrzeliwać po parodii sądu albo w ogóle bez sądu, tworzyć obozy koncentracyjne dla własnych obywateli, stosować kary cielesne (np. w postaci wieszania za ręce - stosowana powszechnie m.in. w Thalerhofie ). I tego wszystkiego nie czynił wróg, ani własne wojska wobec ludności okupowanego kraju nieprzyjacielskiego - tego dokonywały własne wojska i władze wobec własnej ludności. Było to niewiarygodne, przerażające (rozbijało w niejednym dotychczasową wizję świata - a przez to także powiększało dolegliwości psychiczne związane z internowaniami. Warto nieć to na uwadze, zestawiając jakiekolwiek wydarzenia z okresu I wojny światowej z barbarzyństwami hitleryzmu.

Główny obóz dla internowanych z Galicji zlokalizowano na lotnisku Thalerhof w Styrii, kilkanaście kilometrów na południe od Grazu8). Internowani szli tam pieszo ze stacji kolejowej Kalsdorf -bei- Graz (ok.2 km). Pierwsze 4 doby przebywali oni pod gołym niebem, następnie zakwaterowano ich w hangarach i dużych namiotach, a dopiero w połowie października wzniesiono drewniane baraki, a teren ogrodzono drutem kolczastym. Dla Internowanych przeznaczono 80 baraków, dla załogi obozu - 30, wzniesiono też liczne baraki zaplecza (kuchnie, łaźnie, magazyny). W obozie, w którym jesienią 1914 r. przebywało ok. 6000 osób, panowała ciasnota, głód i fatalne warunki higieniczne, co już w listopadzie doprowadziło do wybuchu epidemii tyfusu. Trwała ona do marca 1915 r. i spowodowała śmierć 1350 osób na ogólną liczbę 1767 zmarłych w Thalerhofie przez cały czas istnienia obozu.

Jeszcze przed wybuchem epidemii urzędująca w Grazu komisja d/s internowanych przesłuchiwała ich kolejno i część - przede wszystkim omyłkowo aresztowanych- zwalniała, niektórych kierując jednak na przymusowe osiedlenie do różnych miejscowości Austrii i Czech. Po wygaśnięciu epidemii działalność tę kontynuowano. Również dopiero wtedy internowani mogli dokończyć budowy dwu kaplic- grekokatolickiej i prawosławnej, które poświęcono wiosną 1915 r. W maju tego roku do Thalerhofu przewieziono 800 internowanych z Terezina, a w czerwcu w obozie przeprowadzono regularny pobór do wojska, wcielając starszych mężczyzn do jednostek tyłowych, młodszych - do kierowanych na front włoski.

Mobilizacja ta wiązała się ze zmianą postawy Słowian austro-węgierskich wobec wojny po przystąpieniu do niej Włoch. Ich bowiem roszczenia terytorialne, przede wszystkim do ziem słowiańskich, zgalwanizowały patriotyzm nie tylko Słowian Południowych, ale i Ukraińców różnych orientacji - jedynie Czesi oparli się tej zmianie nastrojów. Dodajmy, ze na froncie włoskim, najtrudniejszym zresztą s terenowego punktu widzenia, armia austriacka biła się najlepiej w całej wojnie. Nie przeszkodziło to jednak temu, że wielu zmobilizowanych w obozach internowanych stanęło potem przed sadami polowym i trafiło do więzień lub zostało rozstrzelanych.

Na przełomie 1915 / 16 r. trafiły do Thalerhofu nowe transporty internowanych, a takie rosyjskich jeńców wojennych. W transportach  ponownie było wielu działaczy ukraińskich, Polaków i Żydów i procedura weryfikacyjna została ponownie podjęta. Nie mamy wystarczają­cych danych o liczebności obozu w tym okresie, można jednak przyjąć, że w żadnym czasie nie przebywało w Thalerhofie więcej, niż 6000 internowanych i jeńców (obóz bowiem nie został powiększony), a przeszło przezeń nie więcej, niż 8000 osób, choć spotkać można i znacznie wyższe szacunki, aż do 20.000 ludzi.

W 1916 r. warunki życia w obozie znacznie się poprawiły dzięki wprowadzeniu płatnych prac dla internowanych. W obozie istniały wprawdzie sklepiki- bufety, jednak z pośród więźniów, którzy nie mieli pieniędzy i zdani byli na bezpłatne obozowe wyżywienie do tego czasu głodowali. Głód zapanował też w obozie na przełomie 1916 / 17 r. w związku z ogólnie ciężką sytuacją aprowizacyjną państw centralnych. Internowani korzystali ze swobody korespondencji, mogli też otrzymywać wsparcie tak pieniężne, jak i rzeczowe zarówno od rodzin, jak i z emigracji (zwłaszcza ziomkowie z USA zorganizowali znaczną pomoc dla swych rodaków). W dość szerokim zakresie dozwolona była także działalność kulturalna, oświatowa i religijna. Z drugiej jednak strony załoga obozu pozwalała sobie na różnego rodzaju szykany wobec więźniów, jak np. nakazanie Żydowi w dniu Yom Kippur, jednego z największych świąt żydowskich, wożenia po obozie na taczkach księdza, a następnie - temuż księdzu wożenia Żyda. O regulaminowych karach cielesnych m.in. wieszaniu za ręce już wspominałem.

W marcu 1917r. reskrypt cesarza Karola I rozwiązał obozy inter­nowanych. W Thalerhofie było wówczas 3000 internowanych. Zostali oni zwolnieni na przełomie kwietnia i maja, przy czym części zwalnianych nakazywano osiedlenie się w określonych miejscowościach lub zabra­niano powrotu do Galicji. Rozpad monarchii habsburskiej przywrócił półtora roku później wolność także tym zesłańcom oraz osadzonym w różnych więzieniach.

W początkowym okresie wojny ok.1000 internowanych z Galicji pomieszczono w koszarach twierdzy Mala Pevnost w Terezlnie k. Litomierzyc. Warunki były tam znacznie lepsze, niż w Thalerhofie, a nieliczne zgony były następstwem podeszłego wieku . Tu również dzia­łała  komisja weryfikacyjna. Wiosną internowanych przewieziono do Thalerhofu, a Terezin stał się obozem dla Bośniaków. Kilkudziesięcioosobowe grupy internowanych znalazły się też w innych miejscach. Raport austriacki z końca listopada 1914 r. podaje następujące dane:

Thalerhof - 5700 internowanych, Terezin - 800 , Inne ośrodki ( w tym  Schwaz, Linz, Ołomuniec i Spilberg9)) - 110.

Internowania, choć obejmowały bardzo rozległe tereny, były szczególnie nasilone na Łemkowszczyźnie. Lista Łemków, umieszczonych w Thalerhofie, opracowana ok. 1930r. przez o. W.Kuryłłę i zapewne niekompletna wymienia 1915 nazwisk ze 153 miejscowości, w tym 168 zmarłych w obozie. Tak więc, choć Łemkowszczyzna stanowiła zarówno pod względem powierzchni, jak i ludności nieznaczny ułamek terenów, objętych internowaniami,  Łemkowie stanowili ok. 1/4 wszystkich aresztowanych. Dla porównania podam, że kronikarze Ukraińskich Strzelców Siczowych10)  wśród 8000 ochotników doliczyli się zaledwie 30 Łemków. Świadczy to najdobitniej o sile orientacji wszechruskiej na Łemkowszczyźnie, a sam fakt sporządzenia listy - o wielkiej solidarności ludu łemkowskiego, inne bowiem listy tego rodzaju, jak też ogólna lista więźniów Thalerhofu nigdy nie zostały sporządzone.

Na Łemkowszczyźnie najwięcej aresztowanych w jednej miejscowości było w Łosiu /aż 33/, potem w kolejności: Krynica i Sanok - po 27, Zdynia - 25, Wysowa - po 22, Gładyszów - 21 oraz Zagórz, Olchowce i Ropica Ruska - po 20. Z  innych miejscowości wymieńmy dla przykładu Tylicz - 19, Powroźnik - 11, Izby - 6, Regetów Wyżni - 16, Bielanka -16, Bartne - 18, Nowica - 7, Grab - 17, Krempna - 2, Zyndranowa - 2, Olchowiec - 2, Tyrawa Solna - 5, Besko - 7, Komańcza - 3 ... 11) . Długa to lista i zapewne godna przytoczenia w całości, niestety w tym miejscu nie jest to możliwe.

Po wojnie pamięć o Thalerhofie stała się hasłem, skupiającym stronników orientacji wszechruskiej na ziemiach Rzeczypospolie Lwowie działał Centralny Komitet Thalerhofski, zbierano dokumenty  i  relacje, kultywowano pamięć po zmarłych i pomordowanych. W latach 1924-34 wydano kolejne 4 Almanachy Thalerhofskie, które, przedrukowane po ostatniej wojnie w USA, stanowią podstawowy materiał źródłowy w tej sprawie. W 1934r. Zjazd Thalerhofski zgromadził we Lwowie ponad 15.000 osób - poświęcono wtedy pomnik ofiar tego obozu na Cmentarzu Łyczakowskim.

Szczególne znaczenie miała tradycja thalerhofska na Łemkowszczyźnie, która po nieudanej próbie zdobycia w 1918 r. autonomii przeciwstawiała się następnie ukraińskiej propagandzie narodowej. W Bartnem i wielu innych miejscowościach wzniesiono pomniki pamięci ziomków, zmarłych w Thalerhofie. Większość z tych pomników nie dotrwała do naszych dni. Pamięć jednak przetrwała i pozostanie żywa wśród Łemków jeszcze przez wiele pokoleń.

Pomnik "talerhofski" w Bartnem. Wyżej po lewej znajduje się Austro-węgierski cmentarz wojenny (fot. M. Łopata).

 

W samym Thalerhofie czas zatarł wszelkie ślady. Dziś jest to baza lotnictwa wojskowego oraz camping koło Kalsdorf. Ciała zmarłych w obozie, chowanych wówczas na prowizorycznym cmentarzu "pod sosnami" ekshumowano w 1936 r. i pochowano w bratniej mogile na cmentarzu w Feldkirchen, kilka kilometrów na północ. Nad mogiłą wystawiono pamiątkową kaplicę, rzadko zapewne odwiedzaną. W Terezinie na cmentarzu pod murami twierdzy, gdzie chowano zmarłych internowanych pochowano następnie blisko 26.000 pomordowanych w hitlerowskim obozie koncentracyjnym zlokalizowanym w tejże twierdzy i ten nowy cmentarz przytłoczył stary, zatarł o nich pamięć, podobnie jak potworności hitleryzmu zatarły w naszej świadomości okrucieństwa i zbrodnie I wojny światowej.

Pamiętajmy jednak, że to właśnie ta wojna rozpoczęła pochód nowoczesnego barbarzyństwa europejskiego , a jednymi z pierwszych jego ofiar byli Łemkowie.


Przypisy:

1/ lub Galicjanie- przedstawiciele tej orientacji nie używali nazwy Ukraińcy inaczej, niż jako pogardliwy epitet.

2/ Od hetmana Iwana Mazepy, dla "Wszechrusinów"  symbolu zdrady narodowej.

3/ Nie należy mylić go z o. P.Sandowyczem, grekokatolickim proboszczem Brunar, rozstrzelanym z wyroku sądu polowego 28 sierpnia 1914 r.

4/ Praca duszpasterska o. Sandowycza na Łemkowszczyźnie

trwała dość krótko. Pochodził on ze Zdyni

5/ Mógł to być efekt  działalności sądu polowego, autorowi nie udało się ustalić szczegółów.

6/ Praktyka internowania obywateli państw nieprzyjacielskich była podczas I wojny światowej stosowana przez wszystkie państwa wojujące, lecz tylko niektóre z nich wprowadziły ją wobec własnych obywateli, w tym Austro-Węgry chyba w najszerszym zakresie.

7/ Instrukcję tę opublikowaliśmy w "Magurach - 1985".

8/ Thalerhof, który ntb. nie był miejscowością nie leży , jak się czasem sądzi, w Alpach, ani też nie jest twierdzą. Twierdzą był obóz w Terezinie, a Alpy z Thalerhofu zaledwie widać, i to chyba niezbyt dokładnie.

9/ Pisownia pierwszej i ostatniej nazwy nie jest pewna, gdyż jest rekonstrukcją fonetycznego zapisu cyrylickiego.

10/ Była to formacja ochotnicza o charakterze zbliżonym do Legionów Polskich.

11/ Jak widać, Łemkowszczyznę pojmowano wówczas szerzej, niż przyjmujemy obecnie.


Św. Maksym Sandowycz, 

urodził się w Zdyni w 1886 r. w rodzinie miejscowego diaka. W młodości wstąpił do unickiego zgromadzenia bazylianów, lecz w 1904 r. przeniósł się do prawosławnego klasztoru w Poczajowie. W 1911 r. powrócił na Łemkowszczyznę, gdzie był jednym z pierwszych propagatorów prawosławia. Za jego sprawą wyznanie zmieniła część unickich mieszkańców Grabu, Wyszowatki i Długiego. Aresztowany w następnym roku pod zarzutem szpiegostwa na rzecz Rosji, po procesie i uniewinnieniu wyszedł na wolność w czerwcu 1914 r. Wkrótce po wybuchu l wojny światowej został ponownie aresztowany i rozstrzelany w Gorlicach 6 września 1914 r.  z wyroku sądu wojskowego. Szczątki przeniesiono do Zdyni w 1922 r. Grób M. Sandowycza był od początku miejscem niezwykle ważnym dla wyznawców prawosławia na Łemkowszczyźnie. Np. 11 listopada 1932 r. uroczyste nabożeństwo za jego duszę zgromadziło w Zdyni około 2 tysięcy wiernych z powiatów gorlickiego i jasielskiego. 11 września 1994 r. został uznany przez Cerkiew prawosławną za świętego.

w:"Beskid Niski - przewodnik prawdziwego turysty ""Rewasz" 1999.


PRZEMYŚL

Mogiły na Cmentarzu Głównym

Na Cmentarzu Głównym, przy ul. Słowackiego, zachowały się dwie mogiły związane z Wielką Wojną: na polu nr 2 grobowiec zwieńczony wysokim krzyżem z cierniową koroną upamiętnia 44. Rusinów zabitych przez huzarów węgierskich dnia 15 września 1914 r., podejrzanych o sympatie prorosyjskie;(...)

w:  Irena Zając "Cmentarze wojenne z okresu I wojny światowej", "San Set", Przemyśl 2001.


Teksty Almanachów Thalerhofskich można znaleźć pod tym adresem w sieci:

www.ukrstor.com/talergof/

Są pisane cyrylicą - aby były prawidłowo wyświetlane należy w przeglądarce ustawić kodowanie : Cyrylica (Windows)